Misja Ukraina – część 3 – Otwartość na ewangelię
Nie piszę w ogóle nic nowego, gdy stwierdzam, że pokój i dobrobyt na ogół odnoszą się w sposób odwrotnie proporcjonalny do praktyk religijnych w społeczeństwie.
Jest to często wspomniane w atmosferze pogardy dla wiary i religii: tak, Bóg może wejść, gdy wszystko stanie się zbyt trudne…
Ale można to dość łatwo odwrócić: kiedy wszystko idzie beztrosko, kiedy ludzie prowadzą stosunkowo łatwe życie, wtedy jest mniej pytań życiowych, głębsze problemy są łatwiejsze do zignorowania, a ludzie myślą, że można jakoś żyć bez Boga.
W ciągu wielu dziesięcioleci mogliśmy obserwować taki rozwój wydarzeń w całym świecie zachodnim; a gdzie Polska tradycyjnie wykazywała wyjątkowo wysoką ilość „wiernych”, z rosnącym dobrobytem, ta różnica w bardzo szybkim tempie staje się coraz mniejsza.
Jest to inaczej w Ukrainie. Tam społeczeństwo od lat ma pewien rodzaj kryzysu egzystencjalnego, z uciskiem, z różnymi próbami rewolucji, a już od 2014 r. wojnę, która od lutego 2022 r. przyjęła bezprecedensowe formy.
Ogromny napływ uchodźców, w tym o wielu więcej wierzących (nie tylko religijnych) chrześcijan niż znamy w Polsce, doprowadził już do zmian w „tradycyjnym” krajobrazie polskich kościołów ewangelicznych. Ale jak to wygląda w samej Ukrainie?
Nasza wizyta w pięciu kościołach na zachodzie kraju wywarła głębokie wrażenie. Z kilku powodów:
Niezależnie od tego, czy na terenie samego kościoła, na placu szkolnym, czy w parku, wszędzie istnieje bezprecedensowa pozytywna reakcja na odniesienie się do Biblii lub głoszenie ewangelii! Jest „głód”, uznaje się, że Bóg daje sens, nadzieję i ukojenie! Coś takiego jest trudne do wyobrażenia w Polsce a tym bardziej w Europie Zachodniej.
Możemy swobodnie przynieść Dobrą Nowinę!
Ponadto funkcja społeczna różnych kościołów ewangelicznych jest bezprecedensowa – wszystkie kościoły mają różne formy lokalnej opieki i wsparcia dla potrzebujących. Liczba wdów wojennych jest niewyobrażalna – podczas jednego z naszych występów pastor ich sobie liczył już 10… Poza tym mają do czynienia z traumami po ekstremalnych morderstwach lub bezpośrednio się zaangażują w reintegrację uchodźców ze wschodu i południa. Istnieją również ciągłe inicjatywy wspierające chłopców na froncie, taka jak np. w małym kościele w Wołowyskach, gdzie lepione i wysłane są tysiące pierogi w sposób ciągły…
W kraju ludzie o tym wiedzą i przed to oczywiście rośnie wiarygodność przesłania, że głosi kościół… Wtedy obecność w samym centrum Lwowa dużej mapy z kartami do modlitwy wstawienniczej lub wezwania do modlitwy ogólnej stają się całkiem normalne.
Jesteśmy wdzięczni, że to widzieliśmy, że możemy odegrać w nim naszą ograniczoną rolę i… przez to mieć inspirację wobec do tego, co robimy w domu!