Pełno akcji u Van den Bergów (De Poolse Bergen)!
Reakcje na mojego bloga z końca października „Nowe wyżyny i widoki u Van den Bergów (De Poolse Bergen)!”, a także na wcześniejszy wpis na Facebooku, były oszałamiające, słodkie, spontaniczne, bardzo radosne i z tym… całkowicie zgodne z tym, czego doświadczyliśmy z Tatianą od chwili, gdy się poznaliśmy!
Wielkie dzięki za wszystkie wyrazy zaangażowania, wszystkie ciepłe reakcje i wszystkie gratulacje!
A tam, gdzie rodzina i przyjaciele, we wszystkich możliwych formach i wariantach, otworzyli swoje serca, dla nas rozpoczął się program konkretnej akcji… Ponieważ tak, zaręczyny to coś, co robi się z perspektywą zawarcia małżeństwa, a to nie dzieje się automatycznie. Na pewno nie wtedy, gdy dotyczy to dwóch cudzoziemców w „kraju trzecim”, gdzie w grę wchodzą cztery języki. Wiele elementów harmonogramu, które mają doprowadzić do dnia, który nie tylko chcemy przeżywać jako niezapomniany, ale przede wszystkim o głębokiej wartości, wymaga szczególnej uwagi, a przy tym nie wspomnieliśmy jeszcze o wszystkich formalnościach… Na koniec listopada byliśmy już ze stertą (oryginalnych!) dokumentów w urzędzie stanu cywilnego w Holandii, na połowę stycznia planowana jest wizyta w jedynym konsulacie Białorusi w Polsce (blisko granicy z Białorusią), gdzie czas oczekiwania na ostatnie zaświadczenie, którego Tatiana jeszcze potrzebuje, nie wynosi więcej niż ponad pół roku…
Ale w międzyczasie łączymy całą tę biurokrację z apostille’ami i poświadczonymi tłumaczeniami z czymś przyjemnym: na przykład z wizytą w zawsze pięknym mieście Delft (gdzie studiowałem), poznaniem holenderskiej rodziny i… zauważeniem, jak wspaniale się ze sobą dogadujemy !
Mamy nadzieję, że 15 marca sformalizujemy to wzajemne dostrojenie. Robimy wszystko co w naszej mocy, aby ten dzień był przede wszystkim bardzo radosny. Wszystko coraz bardziej się skonkretyzuje – niewątpliwie wkrótce usłyszycie i zobaczycie więcej!