Co za impreza!
Urodziny obchodziłem już ileś razy, ale prawdziwą surprise party w 30 maja, w sam dzień, miałem bardzo rzadko.
W każdy poniedziałek w biurze mamy Team Meeting, tym razem z szczerym śpiewem i pysznym ciastem, ale to dopiero początek imprezy. Pod koniec popołudnia miałem się zgłosić do restauracji, po czym poszliśmy zagrać kilka fajnych partii snookera z całą grupą naszych studenckich dzieci. Ale to piękny dzień!
A czy cierpię z powodu starzenia się? Nie, dopóki to nie boli są same korzyści. Albo jak powiedział kiedyś mój starszy brat: „Wreszcie zaczynają mnie traktować trochę poważnie!” 🙂