Przewraca się kolejna strona

Niektóre momenty w życiu są kamieniami milowymi – czasem zaskakują cię, co niestety ostatnio za często mi się zdarzało, a czasem widać je z daleka.

Jednym z takich momentów, który od lat nadchodził, jest ten, który właśnie się dzieje…: Pod koniec kwietnia z dumą ogłosiłem, że Jadwiga z wielkim sukcesem ukończyła szkołę średnią. Od tego momentu następowały jeden po drugim różne części tego samego kamienia milowego:

  • W maju Jadwiga przystąpiła do ogólnopolskiej matury z dziewięciu przedmiotów. Liczyło się nie tylko jej zdanie, ale przede wszystkim uzyskanie jak najwyższego wyniku, aby zwiększyć szanse na kwalifikację na pożądany kierunek studiów… Presja była dość konkretna.
  • Ponieważ niemal od razu stało się jasne, że ze zdaniem matury nie byłoby problemu, uczciliśmy skutek tych wysiłków opisanym tutaj wyjazdem do Anglii. Co za radość!
  • Następnie proces rekrutacji na możliwe kierunki studiów… Psychologia, Stosunki Międzynarodowe, a może jeszcze coś innego jako plan B, C, czy jeszcze dalszy? Na uniwersytet w Krakowie, Toruniu, Lublinie, Gdańsku…? A może jednak gdzieś indziej?
  • Ostatnie dwa tygodnie czerwca, pomiędzy składaniem wniosków na kierunki studiów a faktyczną kwalifikacją, spędziliśmy razem w Holandii, na farmie naszych przyjaciół, Gerrita i Mirjam de Baat. Odpoczynek, odwiedziny u rodziny, ciekawe wycieczki, ale przede wszystkim oderwanie się od całego stresu szkolnego i przygotowań do studiów. Ponieważ od lipca na wakacje nie było już raczej czasu.

  • A potem przyszły wyniki kwalifikacji – w większości przypadków przyjęta! Jaki to plan B? Nie, dostała się na pierwszy wybór: Psychologia w Toruniu! Na bardzo dobrym uniwersytecie, w jednym z najpiękniejszych miast Polski, tylko około 2 godzin od Poznania. Wielkie błogosławieństwo!

  • A potem formalności związane z rejestracją i szukanie miejsca zamieszkania… To również piękna historia, z wymarzonym miejscem, które dzięki wyjątkowo uczciwemu właścicielowi mieszkania nie przeszło Jadwidze koło nosa. Kolejne Halleluja!

I tak jesteśmy razem z mieszanką wielkiej wdzięczności z jednej strony, a z drugiej niepewności związanej z samodzielnym mieszkaniem Jadwigi i syndromem pustego gniazda dla mnie…

Ale, widząc błogosławieństwo na każdym z tych etapów, przeważa jednak wdzięczność. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość…

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *